
Krzyś
Krzysiu 13 lat, choruje na MPD i wodogłowie
Od pierwszych chwil swojego życia umiał o siebie zawalczyć. Mimo urodzenia w 24/25 tygodniu ciąży jako maleńki wcześniak pokazał otoczeniu - lekarzom i rodzicom - że niepełnosprawność to nie wyrok. Pogodny i uśmiechnięty, dziś wytrwale pracuje na pierwszy samodzielny krok.
Krzysio jest pogodnym i wrażliwym dzieckiem, które mimo wielu trudności bardzo pozytywnie podchodzi do życia. On w zasadzie nie miewa kryzysów - opowiada mama chłopca - a nawet potrafi mnie pocieszyć, gdy ja przeżywam cięższe chwile. A tych nie brakuje w codzienności z dzieckiem, które naznaczone jest tak wieloma chorobami i dysfunkcjami: Krzyś ma dziecięce porażenie mózgowe, kurczowe porażenie obustronne i wrodzone neurogenne zwichnięcie stawu biodrowego lewego.
Jego życie od początku można rozpatrywać w kategorii cudu, ale może właśnie tak miało być - dodaje pani Justyna. I może też dlatego ma w sobie jakiś pierwiastek dobra, bo gdy tylko dołącza do jakiegoś towarzystwa, wszyscy się uśmiechają. Tak jest nawet na zajęciach i turnusach rehabilitacyjnych: zawsze chętnie ćwiczy i słucha zaleceń specjalistów, bo wie, że tylko w ten sposób ma szansę na samodzielność w przyszłości - dodaje.
Moim marzeniem jest, by syn stanął kiedyś o własnych nogach, nawet o tym balkoniku - by przeszedł kilka kroków. Bo samo dźwiganie go do auta czy przenoszenie z fotela do toalety albo na łóżko to dla mnie ogromny wysiłek - mówi mama Krzysia. Chciałabym kiedyś zobaczyć, że sam robi sobie kanapkę. Chciałabym też kiedyś iść z nim na spacer, za rękę, albo posiedzieć na tarasie w spokoju, bez troski i stresu, co będzie w przyszłości. Marzę, by moje dziecko było samodzielne i szczęśliwe - uśmiecha się ze wzruszeniem pani Justyna.
Właśnie do tego prowadzi codzienna rehabilitacja i ćwiczenia od specjalistów. Krzyś bardzo je lubi - i te zajęcia, podczas których ćwiczy chore nóżki, i te związane z terapią manualną ręki, podczas których rysuje i maluje, słucha muzyki. Rutyna jest mu potrzebna, ale też lubi, gdy wokół niego coś się dzieje. Mimo że ma świadomość swojej niepełnosprawności i swoich ograniczeń, bardzo lubi przebywać ze zdrowymi dziećmi, kibicować im przy grze w piłkę, spędzać z nimi czas. Wie, że nie może pewnych rzeczy zrobić tak jak jego zdrowa siostra, ale to go nie zraża - wręcz przeciwnie, czuje się zmotywowany do dalszej pracy.
Ale ta praca kosztuje i to dużo, dlatego rodzina Krzysia zwróciła się o pomoc do Fundacji Radia Zet. Bardzo trudno jest na początku nauczyć się prosić o pomoc dla własnego dziecka - mówi z zamyśleniem pani Justyna. Potem jednak przychodzi refleksja: przecież robię to dla niego. Czasem popłaczę w poduszkę, ale po chwili otrę łzy i posłucham męża, który często mi powtarza: zobacz, Krzyś już tyle razy nam pokazał, że umie o siebie zawalczyć, tym razem też tak będzie! To mnie bardzo podnosi na duchu i sprawia, że jest mi łatwiej na co dzień. W końcu… na dobre rzeczy warto poczekać. Skoro wie o tym nasz mały wojownik, nam nie pozostaje nic innego, jak iść w jego ślady i nauczyć się cierpliwości - dodaje z uśmiechem mama chłopca.